let it snow!

Nie chcę być gołosłowna. Śnieg jest :). To dopiero początek, a ja już czuję się jak w bajce!

100_3877100_3890

Plac zabaw teraz „na chwilę” zapomniany. Czeka na nowego przybysza – bałwana, którego ulepimy, jak tylko śniegu przybędzie. Niech więc pada, pada, pada!

dom – ważne słowo!

Nowy dach :). W samą porę zdąrzyliśmy przed zimą. Nasz przysłowiowy „dach nad głową”. Dom, który jest naszym miejscem na ziemi, a tak często zdarza mi się o tym zapomnieć. Sami go wybraliśmy i ukochaliśmy, a czasem jakiś odległy i obcy się wydaje. To chyba jednak kwestia czasu, zagnieżdżenia się i odnalezienia siebie. Zmiana jest potrzebna, zmiana nas kształtuje i uczy. Ciężka to lekcja, ale owocna. 

dom_MG_8141

Złe duchy przeszłości czas zostawić za sobą, a cieszyć się tym, co mamy :). PADA ŚNIEG i to jest dziś najważniejsze. 

urodzinowo

Wczoraj były moje urodziny. Różnie nastraja mnie upływający czas, ale w tym roku chyba mniej mnie obeszła cyferka wskakująca w okienku „wiek”. Okazuje się, iż Rodzice (czyt. sztuk cztery – Rodzice i Teściowie) sprawili mi super niespodziankę :). Taki tort dostałam na swoje 32 urodziny.

100_3875

I „masz babo placek” :)!!! Co ja się przejmować mam 32 urodzinami, przejdźmy od razu do 33 i tak i tak mnie nie minie :). Taki mały chochlik uświadomił mi bardzo ważną rzecz. Nie liczy się ile lat upływa, ale w jakim towarzystwie. I wczoraj był cudowny dzień :). Od dawna nie dostałam tylu wpaniałych życzeń – z różnych stron Polski i świata. Nawet od maleńkiej Molly Manning :). Unoszę się jeszcze nad ziemią w tym urodzinowym transie. 🙂 🙂 🙂

Bieszczady przez WIELKIE „B”

Dziś zacznę tak…

100_3836

100_3846

100_3837

I co, w końcu się udało. POSZLIŚMY W BIESZCZADY! Las, cisza, spokój, listopadowe słońce i w środku tego wszystkiego my. Ale fajnie! Niby „dwugodzinny” spacer miał być, a ledwo wróciliśmy po pięciu :). K. i M. zadzwonili przed południem zapytać, czy „chce nam się przejść z kijkami” :). Jakoś tak akurat się składało, że mogliśmy, i czas i chęci były. Trochę nas Schnappsie zawiódł, bo uciekł tuż przez spacerem i do teraz szwęda się po wsi (oj, niech już wróci!), ale Alta dzielnie maszerowała. Bez smyczy!!! Tylko raz poczuła zew natury i pobiegła za łanią w las. Wróciła, ona zawsze wraca.

A w tym lesie mówię Wam. CUDNIE! Piękna pogoda, bo ponad 8°C, świetni przewodnicy i same „dziwy”. No bo tu ślad niedzwiedzia, tu małego „misia”, tam wilków, dzików i żubrów jeszcze. Dobry dzień!

I nawet to bolące kolano nie przeszkadza.

P.S. Listopad może być piękny! 

 

długi weekend

Kolejny, tzw. „długi weekend” – z patriotycznym tym razem wydzwiękiem – za nami. Bardzo prawdziwie listopadowy, bowiem siąpiący i szary skończył się wczoraj. Obfitował jednak w moc szczerych – GŁOŚNYCH – „śmiechów – chichów” i dobrych wspomnień w pierwszorzędnym towarzystwie „Siupów” i „Jędrków”. Szkoda tylko, że czas tak szybko upływa…

Dziś w Bieszczadach piękne słońce, 8°C i wciąż bardzo zielona trawa :). Wertując ostatnio pstryknięte fotki zauważyłam tę:

 

_MG_8272
I myślę sobie, że to tak proste, a jakże prawdziwe przesłanie… Wysyłamy je „w świat” – pamiętajmy, że to co „dajemy” wraca do nas samych. Pozdrawiamy i tych co dobrze i źle nam życzą ;)! Do zobaczenia.

 



kafffffaaaa!

kw_MG_8197

Proszę! Chyba nie ma się co dziwić, iż był płacz i zgrzytanie zębów, kiedy ekspres przestał działać. Od kawy zaczynam każdy swój dzień, ale zapraszam i Was. Parzę z wielką chęcią dla wszystkich pragnących kawowego ukojenia.