jedna jaskółka

Jak wiemy, „wiosny nie czyni”, ale kwitnący żonkil i mini poletko krokusów, to już zupełnie co innego 😉 .

DSC09913

DSC09916

DSC09922

DSC09925  DSC09921

DSC09917

DSC09919

Tym milej, że wszystkie własnoręcznie sadzone. Wiosna w Smolniku na całego 🙂 . Czosnek niedźwiedzi pojawia się na polanach, a Przemek sadzi świerki, jakby od tego miało zależeć nasze, a przynajmniej Jego życie 😉 . Ukochał sobie te drzewa i obsadza je w roli głównej naszego żywopłotu. Rok temu zasadził 40 i już wówczas myślałam, że oszalał, ale jakże wielce się myliłam. Wariactwo ogarnęło go dopiero teraz. W przeciągu 3 dni roboczych przybyło nam sztuk 400 (!!!) tego zacnego gatunku, a właśnie usłyszałam pobąkiwanie, że „chyba jeszcze ze 100 zamówię”. Sama nie wiem co robić… Cieszyć się, czy szukać mu lekarza 😉 . 

Przyznam, że i ja zabrałam się za prace ogrodowe. Mimo wielkich starań i pozytywnego nastawienia wciąż nie jest to moja ulubione zajęcie… Dziś to bardziej nabałaganiłam niż upiększyłam i to też nie pomogło mi polubić dłubania w ziemi choć ociupinę bardziej. Równolegle bowiem do remontu w domu (wciąż trwa 🙁 ), zaczął się „remont ogródka”. Obecnie nasze podwórko bardziej przypomina okopy i miejsce walk żołnierskich, a niżeli wiejski swojski  skwerek z kwiatuszkami. To wyjaśnia brak zdjęć z pola bitwy 🙂 . Plan jest jednak zacny i mam nadzieję, że po monotonnych dniach zrywania geowłókniny, odchwaszczania i tym podobnych cudowności w końcu ukaże się oczom naszym piękny kwitnący ogród z magnolią, floksami, mieczykami i innymi pięknymi kwiatami. Ma się rozumieć chwasty pójdą mieszkać za 7 gór i lasów, a my i nasz ogród będziemy żyć w spokoju, długo i szczęśliwie 🙂 . 

Trzymajcie kciuki!

kamulce

DSC09804

Post z cyklu „poznajemy naszą okolicę”. Okazuje się bowiem, iż 2 lata to żaden czas, by odkryć i poznać miejsce, w którym się mieszka. Zwłaszcza, gdy czasu na szeroko pojęte zwiedzania nie ma się zbyt wiele. Jednak proces zadomowiania się, zapuszczania korzeni, czucia się u siebie, czy jakby tam go jeszcze nazwać – musi swoje trwać. 

I tak, dzisiaj z powodu trwającego wciąż remontu, siejącego coraz to większy bałagan w ramach nadawania nowego kształtu i ładu instalacjom, wybrać nam się przyszło do lokalnego kamieniołomu. Ileż to dyskusji i emocji wzbudzał ów projekt na mniej więcej półtora roku wstecz. Ponowne otwarcie kopalni odkrywkowej w Komańczy miało tylu wrogów, co zwolenników. Jedni mówili, że to zły pomysł – wzmoży ruch ogromnych ciężarówek, będzie huk i hałas… Inni z kolei, że przecież to rozwój, kreowanie nowych miejsc pracy, etc. Ja zdania nie miałam, bo chyba nie czułam, że ta kwestia dotyczy mnie osobiście. Wszystkie „za” i „przeciw” brzmiały sensownie i wiarygodnie. Summa summarum kamieniołom otwarto i jedni wciąż się „kwaszą”, a inni cieszą. 

 DSC09805

Po dzisiejszej wizycie powiem Wam jedno. Nigdy z tak bliska nie widziałam tak ogromnej dziury w ziemi. Ba, byłam w samym jej środku.

DSC09820

Pomijając wszelkie aspekty wydobycia, technologię przetwarzania głazów w kamenie, a tych w kamyczki, żwiry i klińce, zobaczyć przekrój warstw ziemi na tym terenie było dla mnie zjawiskiem. Nawet przez myśl mi nie przeszło, że struktura geologiczna naszego terenu może być tak urzekająca. 

DSC09822  DSC09815

DSC09821

DSC09816  DSC09809

Codziennie przecież stąpamy sobie po naszym podwórku, siejemy trawę, sadzimy kwiaty i warzywa, narzekamy na błoto i inne takie. Ktoś coś czasem powie, jak np. Panowie, którzy wiercili u nas studnię, że tu w Bieszczadach to „kamień” i „skała” i ciężko się wierci. Dziś zobaczyłam to na własne oczy. Byłam, a właściwie wciąż jestem pod wrażeniem. Natura jest zaskakująca!!!

DSC09812

Pani Sztygar – zaznaczam PANI – powiedziała Panu „koparkowemu”, żeby nabrał nam „piasku” i „wysypał tam”. Przemek ładował, a ja pstrykałam 🙂 . 

DSC09824

Na pamiątkę zabrałam ze sobą swoje ulubione, jedyne w swoim rodzaju BIESZCZADZKIE MEGA BŁOTO 🙂 🙂 🙂 !!!

DSC09828

 Co tam. Buty ważyły tonę, ale warto było! 

marzec

Praca wre, wióry lecą, rozkładają dom na części pierwsze po to, by za chwilę składać go do kupy w innej konfiguracji 🙂 .

DSC09710

 

DSC09728

DSC09722  DSC09709

DSC09727

DSC09730

DSC09733

DSC09735

Meble przemieszczają się między kondygnacjami, a bałagan wędruje sobie z sypialni do sypialni, jakby był u nas na wakacjach 🙂 . Takie wiosenne porządki.

DSC09715

Marzec od kilku lat okazuje się być u nas czasem zmian. Najpierw przeprowadzka – datowana na 15 marca, 2013. W zeszłym roku malowaliśmy dom, w tym roku działamy w kierunku dalszych „upgrate’ów”. Z myślą o Gościach: żeby było cieplej, żeby nie brakło już nigdy ciepłej wody, żeby było więcej miejsca. Modernizacja trwa – systemy centralnego ogrzewania i ciepłej wody użytkowej (hi hi hi 🙂 – full profeska w terminologii!) już za kilka dni ruszą z nową siłą.

DSC09662

DSC09670

DSC09700

Stacja uzdatniania wody pięknieje 🙂 . A tak zupełnie szczerze, to z urokiem te nasze prace nie wiele mają wspólnego. Kupa rurek, baniek, piec i zasobnik, kable, nakrętki i inne.

DSC09717

Huk i bałagan, efekt końcowy w perspektywie zaś… – BEZCENNY 🙂 . Automatyzacja rewelacja 🙂 🙂 🙂 . 

DSC09747

Zbroję się więc w cierpliwość, staram nie przeszkadzać, ale po cichutku marzę o końcu tej rewolucji. Po trosze i dlatego że wiem jak będzie fajnie zabudować, zamalować i zapomnieć, że za ścianą jest masa pracy i funduszy, a cieszyć się tylko tym, że działa 🙂 . Odciążyć Przemka i własny sen nie martwiąc się, że wygaśnie w piecu. Nie kalkulować kiedy najlepiej prysznic brać, by wody Gościom nie podbierać. Ale będzie fajnie 🙂 ! 

Najlepsze jednak w tym wszystkim jest to, że to dopiero zapowiedź zmian kolejnych. O tych jednak w swoim czasie…