school bus

Witam! Wow, trochę czasu minęło. Sama zdziwiłam się ile. Jak pewnie się domyślacie sezon zaczął się wcześnie i należał do intensywnych ?. Właściwie trwa nadal, ale wrzesień i październik, a także listopad rządzą się już troszkę innymi „prawami”. Dziś nie będzie posumowań lata. To wszystko, co się wydarzyło i zmieniło pozostaje dla mnie jeszcze trochę w sferze marzeń ?. Muszę sobie to wszystko poukładać w głowie. Uwierzyć, że się udało. Obiecuję „o tym wszystkim” Wam opowiedzieć!

Dziś kłębią się we mnie inne emocje. Takie matczyne.

Zadzwonił pierwszy dzwonek, minęły prawie dwa pierwsze tygodnie szkoły, a dla nas przedszkola. Ciężko mi uwierzyć, że lato ma się ku końcowi. Jagna jednak była gotowa na powrót do przedszkola. Mimo wielu nowych przyjaźni i wizyt starych znajomych tu w Smolnikowych Klimatach, tęskniła już za szkołą ?. Rok temu nie wiedzieliśmy, czy nawet zechce chodzić do przedszkola. W tym roku po prostu wiedziała „co i jak”. Na jej maleńkiej buźce rysował się wielki uśmiech na samo wspomnienie o szkole.

Wróciła między dzieci. Czuje się w swojej grupie świetnie! Nawet… sama zdecydowała, że chce jeździć szkolnym busem! TAK, MOJE NIESPEŁNA 4-letnie dziecko wsiada do busa o 7:20 i wraca nim o 12:10.

I tak mnie tknęło… Od kiedy rodzi się dziecko świat się zmienia. Człowiek, jako rodzic nie ma już chwil samotności. Małe stópki idą za naszymi krok w krok, dzielimy z dziećmi sen, odpowiadamy na tysiące ich pytań, po tysiąckroć tych samych.

Jagna zawsze jest z nami. Nie mamy jej komu „podrzucić”, nie mamy z kim zostawić. Towarzyszy nam we wszystkim. Nie wyobrażam sobie, że miałabym zostawić ją na 8+ godzin i iść do pracy. Wiem, mamy wielkie szczęście. OGROMNE!!! Jest to również wyzwanie. Czasem marzyło mi się zmrużyć oko choć na pół godzinki, w ciszy coś przeczytać, wziąć długi prysznic… Każdy rodzic tak pewnie ma. I nagle… przychodzi ten dzień, kiedy Twoje dziecko wsiada rano do busa, bo samo tak postanowiło. I nagle nie trzymasz już tej maleńkiej rączki w swojej dłoni przez cały dzień. I nagle jest… CISZA. Dodatkowa jej godzina w ciągu dnia. Paradoksalnie, nagle nie chce Ci się czytać. Prysznic i tak bierzesz szybki i jesz śniadanie na stojąco, bo inaczej już chyba nie umiesz. I nagle możesz czytać i drzemać, ale ci się nie chce.

Ja zrobiłam śniadanie dla Gości, nastawiłam chleb, poszłam pobiegać, wróciłam, wzięłam prysznic i wciąż miałam jeszcze czas.

Dziwne uczucie ?. Przez całą przebieżkę tak bardzo byłam dumna z Jagny, z jej samodzielności i odwagi. Uśmiechałam się do siebie na myśl o tym wszystkim, co właśnie się wydarza!

Nie jestem z tych co dają rady, ale jedno Wam „powiem” czytający Rodzice (Ci przyszli też).

Czas ucieka, dzieci rosną zdecydowanie za szybko, z perspektywy czasu wszystko jest „do ogarnięcia” i „do przeżycia”. Miejmy wiarę w to, że wychowujmy mądre, otwarte, odważne i szczęśliwe dzieci! W moim odczuciu to one są sensem życia!

KONIEC!