coś zamiast czegoś

Nie bez powodu mówi się, że życie płata figle. Nawet jeśli kiedyś mogło nam się wydawać inaczej, bo wiele sytuacji szło wedle planu, to ostatnich pięć i pół roku naszego życia nauczyło nas, że plany czasem nie wypalają. Nie! Właściwie, żeby być całkowicie sczerą muszę napisać, że nauczyliśmy się, że plany z reguły biorą w łeb 🙂 . Jedne zastępują inne, a te inne jeszcze kolejne 😉 . Nawet już nauczyłam się, że jak z czymś startujemy i idzie jak „z płatka”, to w ogóle nie gwarantuje to sukcesu, a wręcz przeciwnie… Wróży porażkę znaczących rozmiarów na dalszym etapie realizacji 🙂 . Już się chyba nie złościmy nawet na takie sytuacje. Ponieważ lista naszych pomysłów jest długa i same ustawiają się w kolejce, w przypadku niewypału następuje przegrupowanie i w miarę możliwości bezbolesne przejście w kolejny projekt. 

W tym roku (mimo wytężonych starań Przemka) nie uda nam się skończyć rozpoczętej wiosną budowy ( 🙁 ) , uyznaliśmy, że może to czas zająć się moim marzeniem i poniekąd marzeniem mojego Taty, o takiej małej – hmmm… – nazwijmy to „wiatce”. Wedle Taty „palarni pod dachem”, jako że nasi Rodzice nieustannie narzekają, że „im po krzyżach wieje”, jak wysyłamy ich na papieroska na zewnątrz 🙂 🙂 🙂 . I choć ostatnią rzeczą jaką chcielibyśmy, by nasza wiatka się stała to palarnia właśnie, to jednak podjęliśmy ryzyko zorganizowania intymnej przestrzeni dla Gości, gdzie miło będzie posiedzieć wieczorem.

Wiatka sobie była od zawsze. „Kolekcjonowaliśmy pod nią różne skarby. Trzeba ją było rozebrać i złożyć na nowo.

Staraliśmy się, by było miło. By nie kapało na głowę 😉 . By światło pozwalało się zrelaksować.

Wszystko to Przemka praca. Od zerwania dachu, po zrobienie kolejnego.

   

Od wyrównania ziemi, po drewnianą podłogę.

Za instalacje światła podziękować musimy mojemu Bratu, a meble „pożyczyliśmy” na razie od „ogniska”.  

Z nadziają na jeszcze trochę upalnego lata i długie ciepłe babie lato oddaliśmy miejsce w użytkowanie. Sezon „wiatowy” otworzyli Goście nie byle jacy 🙂 . 

Niech się dobrze siedzi 🙂 .