To cała prawda, jaka istnieje! Tylko przez wewnętrzny spokój i polubienie siebie człowiek odnajduje szczęście. Już tyle razy sobie to uświadamiałam, lecz wizyta Wayno sprawiła, że cała ta filozofia nabrała nowego wymiaru.
Wayno… Mój swego czasu przełożony – ha 🙂 śmieszne to, jak teraz o tym myślę , kiedy siedzi sobie u nas na kanapie i czyta, ja zaś piszę tego posta 🙂 – a więc i współpracownik, ale przede wszystkim świetny kumpel. Napisał maila lub dwa, połączył się na SKYPE i bez większygo planowania po prostu spotkaliśmy się w Krakowie. Czasem trudniej zaplanować wycieczkę po Polsce niż spotkanie z Amerykaninem :). Coś takiego w nich jest… Luz, dystans, hmmmmm – „they just go with the flow :)”, dzięki czemu bez napięcia i spięcia 😉 po prostu można się spotkać. „Spotkać” – wiem jak to brzmi, ale tak właśnie to odczuwam. Jakby przyjechał do nas z Rzeszowa, a nie Ameryki :).
Wayno sprawił, że wizyta w Krakowie była magiczna. Wszystko, od spaceru:
Przez kawę w „sieci”:
Aż po sushi – rekomendacja Państwa J. Bardzo trafna i smakowita :)! Dzięki Krakowiacy!!! (P.S. Charlotte też nas zachwyciła!).
Tym razem kraków wieczorową porą zachwycał. Pamiętacie moje wieczorne wspomnienia sprzed miesiąca? Troszkę inna perspektywa tym razem :).
Smolnikowe Klimaty, cel podróży – czar bezchmurnego gwieździstego nieba i ognia zauroczył nas wszystkich.
Tematom nie ma końca, a czas ucieka… Ach, pewnie znów nam „pęknie” jak bańka mydlana :(. Póki co mamy go jeszcze trochę, więc cieszmy się chwilą!
Często powtarzam naszym Gościom, że pogoda zależy od pogody ducha. Nie ma złej, jak się jej taką nie widzi. Dla przykładu… Wszystko wczoraj poszło nie tak względem naszych zamierzeń i planów. Dzień był jednak pełen śmechu i dobrej zabawy. Pada? Nie mamy auta? Do Wiesi i Bogdana, uderzyliśmy, jak w dym. Pieczenie chleba, to świetna rezerwa na plan dnia, który nie wypalił! Uśmiech Wayno mówi wszystko:
Nie ma złych dni, są tylko deszczowe ;)! Teraz i ja muszę odnaleźć w sobie Jackon Hole…
Kraków piękne miasto ale ja wole wasz Smolnik