it’s beginning to look a lot like Christmas

Nie będę podsumowywać tego roku. Każdy z nas wie przecież jaki był. Nie należał do najlepszych lekko rzecz ujmując. Dla każdego oznaczało to coś innego, niemniej jednak zgodzić się możemy, że bywało weselej 😉 . I zawsze możemy nad tym ubolewać i rozwodzić się, ale po co? Mocno wierzę, że wszystko spotyka nas z jakiegoś powodu – i dobre (na szczęście 🙂 !!!) i złe (niestety 🙁 ).

Dla świata mało ważne jest pewnie to, że dom nasz pusty jest, Chyżula wieje chłodem, a w kuchni… cisza. Dla wszystkich nadchodzą święta! Dobro jakie odnajduję w zaistniałej sytuacji jest następujące:

Uwierzcie lub nie, ale NIGDY aż do dziś, nie mieliśmy w naszym salonie choinki. W kuchni zawsze trwała gonitwa, przygotowania. Nawet kiedy zrezygnowaliśmy z organizowania Bożego Narodzenia i spędzaliśmy ten czas w rodzinnych stronach, zaraz po powrocie wir pracy nas pochłaniał i brakowało miejsca. A dziś…

Dziś z Jagną wyciągnęłyśmy wszystkie ozdoby świąteczne przeznaczone do „agro” i Chyżuli. Brokat „everywhere” 🙂 . Nasza choinka miała co prawda cieszyć oko Gości Chyżuli, ale „oh, well” – nie ma obecnie opcji na przyjmowanie Gości, więc cieszy nas 🙂 .

Dla odmiany pokazujemy też nasze domostwo. Nie zawsze doskonale zorganizowane do zdjęć. To tu toczy się nasze życie, tu przygotowujemy posiłki dla Gości i to tu po raz pierwszy zasiądziemy razem do wigilijnego stołu. Taki niesamowity „efekt uboczny” czasów.

Od bardzo dawna w okolicy Bożego Narodzenia i Nowego Roku życzę innym i sobie tego samego: oby nadchodzący rok nie był gorszy od ubiegającego. W tym roku się nie udało, ale te same życzenia pragnę powtórzyć. I dodać do nich kolejny banał, jak gdybym nie umiała wyjść poza utarte standardy. Zdrowia, życzę Wam ZDROWIA z całego serca!

And you better watch out 😉 .

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

9 + 1 =