jak ja nie lubię nowych kalendarzy!

Nie lubię i już. Takich czystych, niezapisanych, bez moich bazgrołków i notatek. Jakbym nagle nie wiedziała, co zrobić z całym tym wolnym czasem, który dzień po dniu organizować będę na jego stronicach.

Co roku wybieram podobny kalendarz książkowy. Musi mieć gumkę, żeby nie wypadały z niego moje kolorowe długopisy. Te zaś służą do „kodowania” rzeczywistości dnia codziennego. Czerwony, zielony i czarny – każdy ma swoją funkcję. Zdradzę tylko, że czarny pomaga planować menu i zakupy, zielony przypomina mi o wegetariańskich/wegańskich daniach, czerwony o bezglutenowych. To jednak nie jedyne ich zadania 🙂 , ale o czym to ja?… 

Acha! Wracając do tematu… Każdy mój kalendarz musi też mieć kieszonkę w okładce – taką na wszystkie wizytówki i oferty, jakie kolekcjonuję w ciągu roku. Zbieram w niej też niektóre kartki od naszych Gości przysłane nam z egzotycznych zakątków świata. Przeglądam czasem z nadzieją, że może kiedyś i my tam dotrzemy.

I ostatnie kryterium dobrego kalendarza, to… KOLOR 🙂 . Tu mam często problem, bo dla mnie im jaskrawszy, tym lepszy! Niestety najwięcej jest na rynku tych czarnych i granatowych. Dwa lata z rzędu zakupiłam granatowy, w zeszłym roku jednak udało mi się kupić pomarańczowy (!!!), na 2016 mam czerwony.

Wszyscy nasi Goście lądują w moim kajeciku. Wiem kiedy u nas gościli, co jedli 🙂 . Pomocny taki kalendarz! Tylko czemu na początku roku musi zawsze być taki nowy? Mam jednak przeczucie, że z końcem 2016r. będziemy już całkiem dobrymi kumplami 🙂 .

Skoro już rozpoczęłam zapiski i bazgrołki w nowym kalendarzu to nie da się ukryć faktu, że mamy NOWY ROK! W nadziei, że Wy przywitaliście go hucznie i z przytupem, przyznam, że my z Przemkiem usnęliśmy przed północą 🙂 . To jednak było dla nas zbawieniem 🙂 .

Na ten Nowy, tyle co rozpoczęty 2016r. życzymy Wam wszelkiego spełnienia! Może dla odmiany nie oczekujemy od niego wielkich zmian i niesamowitych metamorfoz. Dajmy się zaskoczyć, bo może wtedy łatwiej spełnią się nasze marzenia. Ja mam jedno wielkie… Z rok dam Wam znać, czy się spełniło… Tymczasem – SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU 🙂 !

2 myśli nt. „jak ja nie lubię nowych kalendarzy!

Skomentuj Leon Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

71 − 69 =