Zawsze tak samo. Długie planowanie, wielkie przygotowania, praca z jeszcze większym niż na co dzień staraniem i skupieniem. Oczekiwanie… Zjeżdżają się Goście”, dom przepełniają zapachy ciast, lśni choinka, biały obrus na sole zapowiada wigilię. Trzask prask” i już po 🙁 . Święta się kończą i ku końcowi ma się kolejny rok.
Przyznam, że co roku przygotowania do Bożego Narodzenia potwornie mnie stresują. Menu układamy już w sierpniu, pierwsze zakupy zaczynamy z dużym wyprzedzeniem, by uniknąć świątecznego szaleństwa. Mimo wszystko jakoś nigdy nie udaje się mi wystrzec stresu i bożonarodzeniowa nerwówka dopada i mnie. Niestety… Obiecałam sobie w tym roku, że to już na pewno ostatni raz 🙂 . W zeszłym z resztą też sobie przyrzekałam 😉 .
Te święta, jak możecie się domyślić, były dla nas wyjątkowe. Zawsze staramy się stworzyć ciepłą rodzinną atmosferę i sprawić, by myśli o tym wszystkim, co wprowadza ludzi w świąteczny szał zniknęły. W tym roku zająć musieliśmy się też Jagienką i choć nie będzie tego pamiętać, to i dla Niej święta chcieliśmy stworzyć wyjątkowe. Bałam się, że coś pójdzie nie tak, że gdzieś ponieść będziemy musieli kompromis. I choć ostateczna ocena należy oczywiście do Gości, to chyba całkiem nie źle udało nam się pogodzić i opiekę nad Jagną i spędzić przemiłe chwile w ich towarzystwie. To był dla nas kolejny wielki sprawdzian. Ufff… już za nami 🙂 !
Jak co roku, tak i dziś w fotograficznym skrócie opowiem Wam o Bożym Narodzeniu w Smolnikowych Klimatach. Wyprawa do lasu zaowocowała cudną choinką. Piękne jodłowe drzewko dopełniło świątecznego wystroju domu.
Biel obrusu i opłatek na talerzu oznaczać mogły tylko jedno – czas już zasiąść do wigilijnego stołu.
Na bieszczadzkim niebie, niezakłóconym światłem latarni, dojrzeć można było tę Pierwszą Gwiazkę dość wcześnie.
Małe rączki i duże dłonie doczekać nie mogły się by otworzyć prezenty.
Na sole było wiele pyszności, ale nie obyło się bez słodkości:
No i co, że już po… Ja i tak gdzie nie spojrzę, tam wciąż widzę ŚWIĘTA :).
Ach… to na prawdę wielce magiczny czas…
Zatrzymajcie ta magie jak najdluzej…….
Tego byśmy sobie życzyli, ale jeszcze bardziej, byście i Wy następnym razem stali się jej udziałem…
Pięknie ustrojona choinka i inne ozdoby i pyszne słodkości .
To były nasze pierwsze święta poza domem, pierwszy pobyt w Bieszczadach i pierwszy „raz” w agroturystyce – i było idealnie pod każdym względem! Święta u Was były piękne, takie jakie chcieliśmy, aby były! Czuliśmy się bardzo dobrze, swobodnie, bo Smolnikowy Klimat, jaki tworzycie jest i wyjątkowy i przyjazny. Dzieciaki zachwycone dopytują kiedy pojedziemy „do Państwa do Bieszczad” i już nie mogą doczekać się wakacji – do zobaczenia.