Szare dni. Ocieplenie. Odwilż. Trochę smutna aura u nas od końca zeszłego tygodnia i począteku obecnego 🙁 . Staramy się jednak nie tracić humoru. Niedziela upłynęła nam w zaciszu własnego domu i ciepełku kominka. „Odgrzewaliśmy” ulubione kawałki na youtube 🙂 . Zaczęło się od:
Leciało jednak wszystko, co nam przyszło na myśl: Maroon 5, James Blunt, Miley Cirus, Lenny Kravitz, Brodka, Kayah, Bednarek etc.
Mimo pogody świetne mamy humory, bo zeszły tydzień był po prostu dobry!!! Pełen pozytywnej energii, gestów z czystego serca. Odczuliśmy bezinteresowne dobro płynące w naszym kierunku – od bliskich, przyjaciół, ale i zupełnie obcych osób. Przełożyliśmy na działanie chęć spędzenia czasu w towarzystwie dobrych ludzi i wymiany doświadczeń. W przypływie pozytywnej energii duża jest zasługa pewnych studentek 🙂 . Krakowskie przyszłe Panie Socjolog zapukały do nas w – poprzedzającą ostatnią – niedzielę. Umówiłam się z nimi na wywiad – zbierały dane w ramach pracy zaliczeniowej i „przesłuchać” im przyszło obywateli zamieszkujących na terenie gminy 🙂 . Zgodziłam się, bo sama pisząc pracę dyplomową zbierałam dane do niej ankietując mieszkańców rodzinnego miasta. Nie najłatwiejsze było to zadanie. Taki wywiad różni się jednak od zwykłej ankiety, jest znacznie obszerniejszy i zajmuje dużo czasu. Nie wiem, czy moje odpowiedzi wniosą coś do badań, ale mnie pomogły zadane pytania. Może właściwie bardziej wypowiedziane na głos odpowiedzi. Odpowiadając przemyśleć musiałam kilka kwestii, zastanowić się nad podstawami niektórych swoich działań, nad działaniami i postępowaniem otaczających mnie ludzi. Co mi to dało? Z jednej strony wiele sobie przypomniałam. Z drugiej – spojrzałam na pewne sytuacje z innej perspektywy i wiem, że niektórych rzeczy nie zmienię sama. Nie zależą one ode mnie. Dzięki temu świadomie – ODPUSZCZAM 🙂 .
Ktoś przysłał nam upominek pocztą, a nawet dwa 🙂 . To było bardzo miłe – bezinteresowne. Pierwsza z książek, która do nas trafiła jest o Bieszczadach, o naszej najbliższej okolicy. Za pewne sprawiła, że ta osoba widząc ją pomyślała o nas… Zechciała ją dla nas kupić i poświęcił swój czas na jej wysłanie i napisanie kartki. Dzięki J. – z tą książką trafił do nas ładunek pozytywnej energii 🙂 .
Druga odebrana dzisiaj natchnęła Przemka. Popełnił deser dla naszych Gości i siebie 🙂 .
Wertując stronice „Kuchni amerykańskiej” Przemkowi rzuciły się w oczy „brownies” – czyli jak się okazuje najpyszniejszy zakalec czekoladowy świata!!! Wyszło pysznie i dzięki Leonowi mamy kolejny deser w naszym menu. Inspiracja z czystego serca 🙂 – żałujcie, że nie widzieliście Przemka w akcji 🙂 . Ciszył się jak dziecko piekąc swoje teraz już popisowe ciasto nr 2 (pierwsze to także amerykański przepis – chleb bananowy).
Na tym nie koniec. YOGA, czy jak kto woli joga 😉 . We czwartkowy wieczór gościnne poprowadzone były w Komańczy zajęcia z wyginania ciała w kierunkach wszelakich 😉 . Oj, bolało na drugi dzień, ale było warto. Chyba wszyscy bawili się świetnie! Ja osobiście rewelacyjnie, choć zazdroszczę niektórym gibkości 😉 .
Przedstawię Wam jeszcze Edka:
To stworzony przez dzieciaki naszych Gości strażnik zimy! Oby się nie stopił i zapewnił powrót dni otulonych puchem! ZIMO WRACAJ DO NAS!!!
Super że książka o amerykańskiej kuchni na coś wam się przydała
No jasne, że się przydała!!! I to jak. Następne w kolejce „buffalo wings”, czyli „skrzydełka kurczaka Buffalo” jak podaje książka. Wielka frajda 🙂 !
A mnie chcieli te książki wyrzucić ze z nich nie korzystam z tyłu książki są wszystkie kuchnie jakie były która następną?
Kochani, jaka piękna kartka z podziękowaniem do mnie dziś dotarła
Doszła część wpisu, więc uzupełniam: mam nadzieję, ze książka będzie interesująca dla was i waszych gości.
Jeszcze raz dziękujemy z całego serca za tak cudowną gościnę w smolnikowych klimatach 🙂 Mamy nadzieję na ponowne spotkanie na wiosnę.
Studentki z Krakowa 🙂