płacę i wymagam

Tak akurat dzisiaj wyszło, że mnie na rozważania naszło :). Staram się pisać Wam o pozytywnej „stronie mocy”. O tym co daje nam siłę, o tych wszystkich ludziach, dzięki którym nasze Smolnikowe Klimaty mają sens. Mamy jednak smutne, a czasem i skomplikowane doświadczenia.  

Myślałam sobie o kończącym się sezonie. O wszystkich tych, którzy do nas w tym roku przyjechali – nowych i wracających Gościach. O tym, że to szczęście przebywać w towarzystwie wesołych, interesujących osób, które na dodatek są na wakacjach, więc poziom ich pozytywnej energii wzrasta ponad przeciętną.

Żebyśmy się jednak zbytnio nie rozmarzyli, wracam na ziemię :)… Bardzo rzadko, ale zdarzają nam się „czkawki” – tak nazywamy sytuacje, w których nasza oferta nie do końca, a może nawet w ogóle, nie spełnia oczekiwań :(. Wówczas nie wprost (bowiem mało kto w dobie „netu” potrafi powiedzieć co myśli drugiemu w tradycyjny sposób zwany ROZMOWĄ), ale obrywa nam się. Czytamy sobie później w Internecie co było nie tak :(. A różnie piszą nie do nas, ale o nas. Dla przykładu, że pokój mały, że woda „śmierdzi”, że okno się nie otwiera, że brak atrakcji, że wiocha, brak telewizora, szafy etc… Nie wdajemy się w „pyskówki”, często staramy się zrozumieć punkt widzenia Niezadowolonych, rozważyć, wyciągnąć wnioski na przyszłość. Wiemy już niestety także, że jak się chce to i w całym dziura się znajdzie. Używając kolejnego kolokwializmu: „jeszcze się taki nie urodził, co by wszystkim dogodził”. Trudno, trzeba z tym żyć :).

Jest jednak coś, co w polskim kraju rzuciło mi się w oczy wybitnie. Takie „płacę więc wymagam”. DZIAŁA TO NA MNIE JAK PŁACHTA NA BYKA!!! Zagotowuje mi krew w żyłach. Przemkowi z resztą też.

Ja wiem, że pieniądz jest ważny – dla jednych bardziej, ale innych mniej – dobrze znam jego wartość. Dla jednych to cel, a innych środek. Mniejsza o to.  Zdaję sobie też sprawę z tego, że taką a nie inną wybraliśmy z Przemkiem pracę i naszym zadaniem jest, jako Gospodarzy, słuchać naszych Gości i sprawiać, by ich pobyt w naszym domu był tym, czego oczekują. Staramy się personalnie podejść do każdego z naszych Gości od samego początku do końca. Od pierwszego telefonu, czy maila po zatrzaśnięcie drzwi w samochodzie. Zawsze oddzwaniamy, nie pozostawiamy bez odpowiedzi żadnej korespondencji. Pyatmy o preferencje żywieniowe, alergie, na ile to możliwe popdpowiadamy, którą z tras najszybciej do nas dotrzeć, obdzwaniamy miejsca organizujące wycieczki, jak trzeba gotujemy 2 różne obiady. To wszystko robimy najlepiej jak potrafimy. Dlatego kiedy jedynym argumentem w słuchawce jest „płacę”… 

Cała ta plątanina myśli już jakiś czas temu (nie pierwszy raz zdarza mi się w tym temacie dumać) podsunęła mi pewien pomysł do głowy :). Każdy portal turystyczny oferuje klientom możliwość dodania komentarza – i złego i dobrego i przeciętnego też. Nazwijmy go szczerym, bez względu na ilość przyznanych gwiazdek, kropek, kciuków, czy czego tam jeszcze :). Super – w wolnym kraju żyjemy i tak ma być! Wymyśliłam więc sobie, że i jakaś mądra komputerowa głowa mogłaby stworzyć portal dla różnorakich usługodawców, gdzie Ci mogliby wymieniać między sobą informacje na temat swoich z Gośćmi/Klientami doświadczeń :). Również przyznawać gwiazdki, kropki i kciuki.

Po dłuższym zastanowieniu stwierdziłam z zasmuceniem, że to chyba jednak pomysł wtórny ;). Dlaczego? Co miałam na myśli? O coś jakby to, tylko żeby gablotka była wirtualna :): 

Uśmiechnijcie się, bo to miał być śmieszny mimo wszystko post. 

10 myśli nt. „płacę i wymagam

  1. Dużo w tym prawdy, więcej pokory dla tych którzy płacą i wymagają nie jesteście pępkami świata.Pozdrawiam bardzo serdecznie

  2. przychodzi pannaannap do piekarni:
    – Poproszę żarówkę.
    – My nie mamy w sprzedaży żarówek. Mamy pieczywo.
    – Płacę, więc wymagam!

    Wniosek: … widocznie nie Wy dla takich klientów jesteście. 🙂 jesteście dla normalnych, którzy AKCEPTUJĄ waszą OFERTĘ. Nie to nie, wynocha!

  3. Zwykle nie zamieszczam komentarzy, ale teraz nie wytrzymałam…
    Zanim do Was przyjechaliśmy 30 razy przyglądałam się zdjęciom na stronie. Zajrzałam na Twojego bloga. Zdawałam sobie sprawę, że pokój nie jest zbyt duży i nie ma szafy, że łazienka jest malutka i po drugiej stronie korytarza, że wiocha, brak telewizora… Chciałam ciszy, spokoju i klimatu… Wiedziałam, że w starej chacie nie da się stworzyć warunków na miarę pięciogwiazdkowego hotelu. Na wszystkie dodatkowe pytania, które miałam, odpowiedziałaś bardzo wyczerpująco mailowo (i bardzo szybko). Niczym się nie przejmuj. Zawsze znajdą się ludzie, którzy pojadą do Egiptu i będą narzekać, że gorąco. Oboje jesteście fantastyczni i stajecie na rzęsach, aby goście byli zadowoleni….Nie sądzę, aby gdzieś gospodarze czekali 1,5 godziny z obiadem na spóźnialskich gości 🙂

  4. Ciasno – wiocha – brak telewizora; czym są dla mnie Bieszczady ?

    Pochodzę z małej miejscowości w górach świętokrzyskich, też wiocha, ciasno, ale za to mam telewizor ( i to dosyć duży).
    Można zadać pytanie – po co mi Bieszczady?
    Czy ze względu na brak telewizora ? – Zdecydowanie nie !

    Bieszczady nie wkładają mi reklamy do skrzynki, ale ……..

    Bieszczady budzą mnie powietrzem, które mówi – Pafcio wstawaj !
    Bieszczady w jakiś magiczny sposób pozbawiają mnie kaca.
    Bieszczady myją mnie /lub nie, w strumieniu, rzece, wodociągu (bez znaczenia).
    Bieszczady pozwalają mi robić co tylko zechcę.
    Bieszczady nie zmuszają mnie do niczego.
    Bieszczady dają mi wyjątkowy smak wszystkiego co jem i piję (zwłaszcza).
    Bieszczady są dla mnie Egiptem, Majorką, Chorwacją, etc.
    Bieszczady dają mi selektywną pamięć – dobrego dużo, złego prawie wcale.
    Bieszczady każdym kamieniem, drzewem, krzakiem, pytają – co słychać stary?
    Bieszczady są moim kumplem.
    Bieszczady podkładają drewno do ognia.
    Bieszczady polewają mi następny kieliszek.
    Bieszczady śpiewają razem ze mną wieczorem po pijaku.
    Bieszczady podłożą mi poduszkę (o ile mam) pod głowę.
    Bieszczady opowiadają mi w nocy różne fajne historie.
    To odnajduję w Bieszczadach – WASZYCH Bieszczadach !

    A jak się komuś nie podoba………….
    Rada na przyszłość dla Waszych przyszłych Gości :
    Trzeba odpowiedzieć sobie na pytanie – Po co mi Bieszczady ?

    Z nadzieją na kolejne odwiedziny
    pozdrawiam – Pafcio.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

90 − = 88