Tak, tak… „Szoping” w formie najczystszej :). Coż się za tym kryje? Ni mniej, ni więcej niż kolejny mały projekt stanowiący część większego planu działania.
W naszym domu prócz gościnnej jego części z sypialniami:
- Przytulną,
- Lawendową,
- Bieloną,
- oraz Południową
jest i nasza część domu, a w niej… „DZIADOWNIK”. Najbadziej potrzebne pomieszczenie gospodarczo-składzikowe, kryjące w swym wnętrzu chyba dosłownie WSZYSTKO :). Jest i spiżarnią, i warsztatem Przemka, ale też wielkim zorganizowanym bałaganem :). Wybaczcie, ale tu zdjęcie się nie pojawi ;).
I choć Dziadownik bliski jest memu sercu ze względu na jego wielkie znaczenie praktyczne i użytkowe, będę zmuszona się z nim pożegnać i to chyba już niedługo. Mamy wszak dla Dziadownika inne – zacniejsze – przeznaczenie (to ów wyżej wspomniany „większy plan działania”), ale zanim do tego dojdzie małymi kroczkami trzeba go przenieść w inne miejsce.
Pamiętacie naszą szopę?
To właśnie w niej Dziadownik teraz będzie się mieścił. Wszystkie nasze słoiki, przetwory, śrubki i inne przedmioty zamieszkają tam. Trzeba jednak przygotować pomieszczenie pod nowy Dziadownik i to właśnie ów „szoping”, o którym mowa. W wolnym tłumaczeniu: szoping = projekt w szopie :).
Ostatnie dni lata upłynęły Przemkowi na organizowaniu tej właśnie przestrzeni. Zrywa stary sufit, podnosi go, otula ściany styropianem, by nasze przetwory zimą nie marzły 🙂 😉 :), kładzie folię paraprzepuszczalną i tylko sam on wie co jeszcze.
Dziś pogoda – tego ostatniego dnia lata – sprawiła Mu psikusa. LEJE u nas! Projekt utknął w miejscu, ale dzięki temu, że aura nie sprzyja, i ja mam dodatkową chwilkę, by napisać :). Na prawdę „nie ma tego złego (…)”.
Trzymajcie jednak kciuki, by pierwszy dzień astronomicznej jesieni przywitał nas pełnym słońcem, by Przemo mógł ruszyć dalej i by nasza wizja nowego Dziadownika nabrała kształtu ostatecznego :).
Paulina ma super gust w urządzaniu pokoi ,a jak popatrzę na strych to pamiętam takie strychy z dzieciństwa jak siano się dawało na zimę dla krów
Trzymam kciuki za piękna pogodę