Chłopaki jadą… To jedyny czas, kiedy brak mi telewizora :).
W peletonie letnich rezerwacji jedziemy i my. Chociaż nasz „support” jest w tym roku znacznie lepszy, to i tak zmęczenie daje się we znaki.
Po dwóch miesiącach „hill stages” wkroczyliśmy właśnie etap górski :).
Rezerwacja za rezerwacją, pęd pod i z górki. No i jak to w le Tour de France bywa, tak i u nas od czasu do czasu kraksa.
Może nie tak bolesna, jak te powyżej, nie mniej jednak wyboista u nas ostatnio droga. U Przemka lekki spadek formy, a u mnie? Ciągłe upały i wirujące wiatraki sprowadziły na mnie klątwę zapalenia oskrzeli. Przyznaję się oficjalnie i bez przesłuchań – zmuszona jestem brać doping :). Tydzień kuracji antybiotykowej za mną. Czekają mnie kolejne dwa :(. Jest już jednak znacznie lepiej!!! Przynajmniej udaje mi się przespać noc bez ciągłych pobudek spowodowanych kaszlem… Do tego ból największy – niemożność „rowerowania”. To chyba przeszkadza najbardziej…
Cała reszta w jak najlepszym porządku.
Dom wypełnił się śmiechem dzieci i rozmowami wieczornymi ich rodziców. Wakacje – najbardziej błogi stan roku szkolnego :). Ach, czasem chciałoby się wrócić do tamtych lat…
Mam prośbę. Jeżeli czytacie tego bloga i jesteście choć troszkę „rowerowi”, pomyślcie o mnie na następnej swojej przejażdżce. Telepatycznie poczuję się jakbym była tam z Wami 🙂 – na rowerze, bo świat z perspektywy siodełka wygląda najpiękniej!
Ocho! Kogos juz nosi, a trzeba troche cierpliwosci. Rowery nie zajac, dogonisz/nadrobisz strate! Zdrowia zyczymy! A co do swiata najpiekniejszego z perspektywy siodelka… tu nastapila pewna przesada, dobrze zdajemy sobie sprawe, ze pieknie ten swiat wyglada rowniez z innych miejsc. Proponuje laweczke przed domem albo przytulic sie do kota w oknie, piekno na pewno sie znajdzie.
Właśnie mi psy kota wystraszyły i gdzieś się chowa :(. Fakt, świat z Mofrem też cudny jest. Po prostu „koci świat” :). Miau na dobranoc!
Paulinka dużo zdrowia, Tour de France piękny wyścig, a przejażdżki piękna rzecz, szybko wyzdrowiejesz i pognasz przed siebie