Zaczynam obawiać się, że z czasem „Smolnikowe opowieści” przekształcą się w kulinarny blog SK :). Gotowanie sprawia nam tyle frajdy! Choć czasm nie ukrywam, to ciężka praca. Fizyczna, ale i organizacyjno-logistyczna. Próbował bowiem ktoś gotować dla 15 (no z nami to 17) osób na tradycyjnej kuchence z czterema palnikami i z jednym piekarnikiem :)? Ach… Pewnie tak – na święta! My tak gotujemy praktycznie codziennie przez sezon letni, świąteczny i sylwestrowy.
Przychodzą jednak wolniejsze dni, gdy dom cichnie na „dwa dni” i wówczas dopieszczamy stare pomysły i udoskonalamy wypróbowane przepisy. Dziś na tapetę padło „śniadanie mistrzów”, jak Przemek je nazywa. Jedno z naszych ulubionych przed dniem na stoku. Tak się akurat złożyło, że padał dziś śnieg i pomyśleliśmy, że zadbać trzeba o narciarzy, którzy miejmy nadzieję w końcu pojawią się w Bieszczadach :). Oto nasza propozycja:
Ktoś głodny???
Bardzo fajny blog podoba mi się bardzo pozdrawiam bardzo serdecznie