jesienna szaruga

Zupełnie nie dawno ktoś zapytał mnie jak tam jesienna bieszczadzka szaruga. Sama nie wiedziałam co odpowiedzieć i jak ją opisać… Bowiem nie wątpliwie przyniosła ona wielką sławę Bieszczadom, lecz tej jesieni jakby się gdzieś przeprowadziła. Na pewno wróci, lecz póki co bierzemy psiaki na spacer:

100_3768 

I podziwiamy nasze niebo i okolicę:

100_3771

zdrówko!

Cisza straszna dzisiaj u nas. Skończyło się lato… Dom opustoszał. Czas podsumowań i wspomnień szalonych dni: bez wody, Przemek w rozjazdach ja w kuchni, psy, których ogarnięcie to sztuka, upały i co najważniejsze… CODZIENNA RADOŚĆ z tego co robimy i kogo spotykamy. Dziś Wasze zdrowie Kochani Goście Smolnikowych Klimatów.

100_3754

Każdy dzień czegoś nas nauczył, teraz wyciągamy wnioski i „obiecujemy poprawę” :).

zacni Goście

Zacni Goście wyłonili się wczorajszego poranka z bieszczadzkiej mgły. Choć niszczą trawę i wyjadają nam latem ogródek miło było obudzić się do dudniącego tętentu końskich kopyt.

100_3748            100_3747

Taki był poranek. Zachód słońca też nie rozczarował. 

100_3751

neleśniki

Oj, jak ja nie lubię rano wstawać! Kto mnie zna ten wie, że nie wolno podchodzić i pytać mnie o nic do póki pierwszy łyk kawy nie zacznie krążyć w moich żyłach :). Niektórzy nawet, kiedy dzwonią rano, pytają, czy kawa już była. Jak nie, nie ma „gadki” ;). 

Ale dziś znów opłacało się wstać. Zawsze jest sens. Kawa pachnie, naleśniki się smażą, a za oknem, to:

100_3735

A jak tam Wasza sobota się rozpoczyna?