A właściwie kot pogoniony został :). W końcu (nie żeby mnie to cieszyło) znalazł się jegomość mający odwagę sprzeciwić się Mofrowi. I to nie w byle jaki sposób… Zobaczcie sami efekt.
Kamila jako odpowiedzialny właściciel „Dżejkiego” 😉 – ha – uczestniczyła w odratowaniu Mofera :).
UUUUUURRRATTTOWWWWAAAAAAAAANNYYYY, mój najukochańszy Kot <3.