Take małe niespodzianki pozostawione dla nas w pokoju, sprawiają, że życie w Smolniku ma jeszcze cudowniejszy smak.
Dzięki Dziewczyny :)!!!
Sądny dzień w Smolniku! Ekspres do kawy odmawia posłuszeństwa :(. Co ja teraz zrobię?!? Mam nadzieję, że to tylko wyświetlacz i szybciutko go naprawią – po weekendzie oczywiście…
Muszę przyznać, iż bałam się, że gorzej zniosę taką sytuację, ale jak można się przejmować brakiem kawy, jak ma się takie cuda w domu :).
Alty zachowanie mówi wszystko: „Don’t worry! Be happy!”
A właściwie kot pogoniony został :). W końcu (nie żeby mnie to cieszyło) znalazł się jegomość mający odwagę sprzeciwić się Mofrowi. I to nie w byle jaki sposób… Zobaczcie sami efekt.
Kamila jako odpowiedzialny właściciel „Dżejkiego” 😉 – ha – uczestniczyła w odratowaniu Mofera :).
UUUUUURRRATTTOWWWWAAAAAAAAANNYYYY, mój najukochańszy Kot <3.
Może wiecie, może nie, lecz w naszej galerii zdjęć zamieściliśmy album „W obiektywie Gości”. Udostępniamy w nim fotki, przesłane nam przez trafiających do nas podróżnków. Dzięki nim poznajemy i podziwiamy ich spojrzenie na okolicę i nasz dom…
Dziś przedstawiam Wam jednak „wyższą szkołę jazdy”. Antosia, która uwielbia nasze zwierzaki, postanowiła je narysować zamiast po prostu zrobić im zdjęcie. Z lekkim opóźnieniem publikujemy pracę tej zdolnej, młodej „artystki”, lecz miejmy nadzieję zostanie nam to wybaczone.
Ołówkiem Antoniny Zuzanny widziany nasz zwierzyniec:
Dobry dzień, bowiem dobrzy ludzie nas otaczają, wspaniali o nas pamiętają, a nieprzeciętni dotrzymują słowa :). A… no i zaliczyliśmy dziś rowerowe szaleństwo (Przemo ze Szczerabnówki osiągnął dziś 72 km/h).
Oto jest… Nasza pierwsza, DOSKONAŁA, wymarzona, I – DE – Al – NA!!! WIZYTÓWKA:
Projekt i wykonanie Piotr Wachecki! Mamy i pieczątkę, ale tę można tylko na miejscu obejrzeć ;). Robimy smolnikowe tatuaże :).
Kolejna historia z cyklu: „nie ma tego w domu” ;).
Otóż jakiś czas temu Przemek zakupił „BASEN”. Nie było pogodowej okazji, by go rozłożyć, lecz dziś i pogoda i dzieci dopisały. Nie było wyjścia, musieliśmy się tym zająć! Jak to jednak u nas bywa zapał wielki, a narzędzi BRAK… Pompka do basenu „nie jest częścią tego zestawu” :). Po szybkiej burzy mózgów jedyną opcją okazała się pompka do roweru, lecz bez potrzebnej końcówki… Tak więc wszyscy popijając kawkę się mądrzyliśmy, a cudowna Pani Regina z okrzykiem na ustach: „Ktoś przecież musi pomóc temu biednemu mężczyźnie!” (czyt. Przemek 😉 ) rzuciła się do pomocy. Jej genialna wnuczka Antonina nadzorowała cały projekt… Oto dowód:
W ten sposób kolejny raz okazało się, że Babcie najlepszymi przyjaciółami dzieci są i bez ich pomocy nie byłoby nawet basenu :). A jest…