czas honoru

Takiego posta podpowiedział mi dzisiaj Przemek… Wspólnie go zredagowaliśmy i napisaliśmy. To jego debiut „literacki” 🙂 – napisał zakończenie do tej „historyjki”. I choć nie lubimy wylewać „kwasu” na stronice tego bloga, to czasem aż się w człowieku gotuje. Ileż razy można dawać się „nabrać” obietnicom? Ileż razy pozwalać patrzeć sobie prosto w oczy i wierzyć, że będzie tak, jak ktoś to nam obiecuje. I może gdybyśmy i my do życia „bieszczadzkie” podejście mieli i nie wywiązywali się ze swojej części „kontraktu”, to nie winilibyśmy innych za brak szacunku w stosunku do nas. A właściwie to i do samych siebie, bo przecież oszustwo pokazuje nam kim ta druga osoba jest tak na prawdę…

Mój Tata od zawsze mówi: „U mnie słowo droższe pieniędzy”… Jako dziecko nie zastanawiałam się nad sensem tego powiedzenia, a słyszałam je w swoim życiu miliony razy. Podobnie z resztą jak Przemek, bo i on mojego Tatę zna przecież od lat. Ostatnio jednak bardzo często te słowa przywołujemy. Robimy wszystko, by być uczciwymi i wiarygodnymi ludźmi, by ufać mogli nam nie tylko najbliżsi, ale przede wszystkim obcy ludzie. Ci, przed którymi otwieramy drzwi naszego domu i zapraszamy ich w gościnę. Nie naciągamy prawdy, nie zatajamy faktów, szczerze o wszystkim mówimy w rozmowach telefonicznych i potwierdzamy na piśmie w korespondencji mailowej. Przecież nasze działania i postępowanie sygnujemy swoim nazwiskiem, marką jaką chcemy tworzyć i założeniom jakie dla Smolnikowych Klimatów wymyśliliśmy i jakim chcemy być wierni. Czasem przychodzi nam ponieść konsekwencje źle podjętych decyzji, ale nikogo za to nie winimy. Może i marudzimy sobie o tym między sobą, czasem rozmawiamy na ten temat z Gośćmi, ale na nikogo nie przenosimy odpowiedzialności za nasze błędy i potknięcia. Nie raz nie dwa przepadł zadatek, zmarnował się przygotowany dla kogoś posiłek. Nie raz nie dwa trzeba było zagryźć zęby i dopełnić formalności wedle innych niż przez urzędnika podane wytycznych. Czasem dziwi nas więc podejście innych do życia, do prowadzenia – potocznie mówiąc – „interesów”. Czasem wydaje nam się, że spotykamy na swojej drodze wielu ludzi, dla których ich własny HONOR i dane drugiemu człowiekowi SŁOWO znaczą mniej niż „zeszłoroczny śnieg”, właściwie są bezwartościowe… Przykre, ale nie wiem jak ująć to inaczej.

W obliczu ostatnich doświadczeń nasuwa nam się pytanie: czy dane drugiemu człowiekowi SŁOWO już nic dzisiaj nie znaczy??? Czy żyjemy w czasach gdzie mówi się jedno, myśli drugie, a robi jeszcze co innego? Ajjjjj…

Kiedyś życie było łatwiejsze 😉 . W piaskownicy, jak jeden drugiego wystawił, to mu się rozkopało jego zamek albo zadeptało kapsla i zazwyczaj skutkowało. Na osiedlu jak taki jegomość nie dotrzymywał słowa lub kłamał w oczy, to po prostu wracał do domu ze śliwą pod okiem (albo ten wystawiony, bo różnie to bywało 😉 ). Może ktoś podpowie co się robi z takimi sytuacjami w życiu dorosłego człowieka, bo rozwiązań z lat dziecinnych i młodości raczej stosować nie wypada, chociaż czasem ciężko się powstrzymać…

Kiedyś ktoś mi powiedział, że jak się rano goli to ch…j… w lustrze nie widzi. Trochę wody w Osławie musiało upłynąć zanim tak na prawdę dotarło do mnie, jakie sedno tkwi w tym troszkę wulgarnym stwierdzeniu i ile to wyrzeczeń kosztuje. Bardzo często słowo, które dla mnie równe jest z honorem, sprzedane zostaje za kilkadziesiąt, czasem kilkaset złotych. Pieniądze raz są, a raz nie ma (częściej nie ma niż są), a w tym lustrze trzeba się jednak codziennie przejrzeć… Zastanawiamy się, co widzą ci wszyscy, których na swej drodze spotykaliśmy przez lata i do napisania tego posta nas zainspirowali.

 

5 myśli nt. „czas honoru

  1. „mając miękkie serce musisz mieć twardą du.ę” W teraźniejszych czasach święte słowa. Trochę kręcę się w strefie biznesowej i niestety coraz częściej słyszę narzekanie o tym o czym napisałaś. NIESTETY 🙁 Ci którzy mnie znają wiedza że jak coś powiem, obiecam to staram się z tego zawsze wywiązać, bez wysłanego zamówienia czy kontraktu kupić coś na telefon. wiedza że mogą mi wierzyć. Słowo droższe od pieniędzy. Czasem myślę sobie czy warto być dobrym, i dla kogo i zawsze wtedy uświadamiam sobie że warto. dla tych ludzi dobrych którzy są na tym pięknym świecie i dla nich choć nie raz życie (ludzie) kopnęli mnie w d..e, ale cóż mam rodzinę która nie wstydzi się za mnie i za moje czyny. mogą być dumni nosząc moje nazwisko.
    Więc pomimo nie wiarygodności ludzi nie traćcie nadziej i bądźcie jak jesteście a kiedyś to do was wróci.
    nie znamy się osobiście ale opowieści smolnikowych klimatów czytam namiętnie i wierze że jesteście z wielkim sercem
    Sie rozpisałem:)
    Prośba – blogi zawsze ze zdjęciem, bo są piękne, może małej księżniczki

    Pozdrawiam i Wesołych Świąt jakbyśmy się nie „widzieli” 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

+ 48 = 52