Opowiem Wam dziś wieczorem historę. Nie bajkę, historię. O jednaj takiej…
Zaczęło się od tego, że straszliwe się w Nim zakochała, a On góry uwielbiał. Chciał tę swoją do nich miłość w niej zaszczepić – namawiał, zabierał, ale w końcu się poddał. Nie widziała Jego oczami, nie myślała Jego myślami. Nie czuła nagrody w widoku nieskończonego nieba po wejściu na szczyt, a On tam był najszczęśliwszy. Te wszystkie wędrówki były dla niej niczym więcej, jak drogą pod górę, w lesie. Kojarzyły się z potem, odciskami i błotem. Wówczas nawet prysznic był karą – ZIMNY!
Odpuścił, jeździł bez niej.
Życie czasem jednak poplątane ścieżki odkrywa przed nami, a i ona na takiej swoją stopę postawiła. Bezwiednie zakochała się znowu. Podróżując u Jego boku daleko stąd, pozwoliła by podstępem w jej serce wkradła się kolejna wielka miłość. Nim się zorientowała pokochała je. GÓRY. Czasem łagodne, czasem gniewne, i zimne i deszczowe. Tylko tego błota nauczyć lubić się nie potrafi. Nawet nie zauważyła kiedy mozolny trud nauki jazdy na nartach przerodził się w pierwszą z jej wielkich pasji. Bezmiar głębokiego puchu wydawał się być nie do ogarnięcia, a już następnego roku chciała tylko unosić się na jego powierzchni. Zimą plastikowe buty wpinali w deski i tak spędzali najbardziej beztroskie dni swojego życia. Każdy zakręt, każdy krok w górę sprawiał, że czuli się sobą. Czuli się wolni. Latem zamieniali deski na kółka i pedałowali przed siebie. Byli szczęśliwi, ale szukali dalej. Znaleźli.
Ona posmutniała – tęskniła, choć była szczęśliwa. Zapomniała po co to zrobili. Po co przewrócili swoje życie do góry nogami. Czemu tu, a nie tam. Dziś jednak patrzyli jednymi oczami, myśleli tymi samymi myślami. Ona zastanowiła się, jak kiedyś mogła tego nie kochać, nie widzieć, nie rozumieć.
Dziś patrzyła sercem na Niego:
Na góry:
Na Niego w górach:
Piękniej nie wyglądał dla niej chyba nigdy. Teraz chce tam tylko wracać. „Ładować baterie”, przypomnać sobie…
Niech dzisiejszej nocy przyśni się Wam to, co jej śnić się będzie.
Dobranoc.
Piękna historia – a ja chyba dobrze ją znam. Pozdrawiam.
Sądzę, że całkiem nie źle :).
Piękna historia.Pozdrawiam
Piękna historia i piękne zdjęcia
Myslalas kiedys o pisaniu powiesci?A propos, „Zlodziejka ksiazek” skradlamoje serce…Pozdrawiam.
Cieszę się, że „Złodziejka” przypadła do gustu :). Poleciłam jednej z koleżanek i ona akurat nie zachwyciła się nią w ogóle. Chyba nawet nie skończyła czytać tej książki.
Nadchodzi dla nas czasu upragnionego urlopu – może Ty mi podpowiesz co zabrać ze sobą do czytania.
Pozdrawiam :)!
Ona…mnie wzruszyla …Oni wzruszają,kiedy na nich patrzę… One wzruszają zawsze,gdy w Nie wracam…
(…) ale zawsze wracacie – i Oni czekają i One też 🙂
czy to jakas rocznicowa historia? masz zdecydowanie dar do pisania !:)
Nie, nie rocznicowa. Kiedy tak sobie szliśmy z Przemkiem po połoninie przyszła mi do głowy ta historia. Później ją wklikałam w bloga :).
„Nie widziała Jego oczami, nie myślała Jego myślami (…) Dzisiaj patrzy…” jego sercem na góry.
Piękni jesteście, piękni duchem 🙂
Dzięki 🙂 .
No i się poryczałam jak przeczytałam…
Jakiś taki mi ten post łzawy wyszedł 🙂 . Sorki 😉